Część III

  • wtorek, września 11, 2018
  • By Marcelina
  • 0 Comments

Moje dłonie zaczęły się przeraźliwie pocić. Skrępowana reakcją organizmu na zaistniałą sytuacje, wcisnęłam je do kieszeni trochę przydużych, koszykarskich spodenek. Jego spodenek.
Przez tą myśl zaczęłam się pocić jeszcze intensywniej, tym razem na całym ciele mając nieodpartą ochotę natychmiastowego pozbycia się ich z moich bioder wiszących na nich, jak na wieszaku. Przelotnie spojrzałam na twarz Kuby. Pod jego ściągniętymi, krzaczastym brwiami znajdowały się dość głęboko osadzone oczy, które wydawały się dotychczas być pociągające przez swój tajemniczy wyraz. Jednak w tym momencie emanowały odpychającym chłodem oraz mrokiem. Moje serce szybko zabiło po czym znowu spuściłam wzrok przyglądając się starym, różowym crocsą.
- Wiesz, że już nie dam ci kolejnej szansy, prawda? - Powiedział powoli, jakby chciał mi to dać mocno do zrozumienia. -Nina spójrz na mnie jak do ciebie mówię, bo odnoszę wrażenie, że gadam jak do dziecka, które nie wiem... Wstydzi się, że ukradło mi mojego batonika z plecaka czy coś. Nabrałam głęboko powietrza do płuc wymownie przewracając oczami po czym wypuściłam je ze świstem.
Zamiast spojrzeć mu w oczy, mój wzrok powędrował ponad jego ramieniem na okna domu. Dobrze, że stał do nich tyłem. Dostrzegłam cztery blade twarze przyciśnięte do szyby wpatrujące się z nieukrywanym zainteresowaniem w naszą dwójkę. Miałam ochotę wybuchnąć śmiechem, lecz zamiast tego przybrałam znudzony wyraz twarzy. - Ale co ja mam poradzić na to, że nim jestem? - Spytałam opryskliwie wzruszając niby od niechcenia ramionami. - Kurwa Nina - zaczął - Nie chcę teraz wykłócać się z tobą akurat o to, więc przestań zgrywać idiotkę i wysłuchaj mnie jakbyś miała te siedemnaście lat. - Lustrował moją twarz gniewnym spojrzeniem wstrzymując oddech przez co jego policzki nabrały czerwonej barwę. Miał racje, nie powinnam się zachowywać jak niedojrzały bachor, który nie wie co to jest szacunek do drugiej osoby. Jednak z drugiej strony miałam ochotę pokazać jak bardzo mnie on aktualnie nie obchodzi. Nie mam namyśli wmawiania sobie takiej postawy, gdyż faktycznie myśląc nad tym co stało się wczoraj i nad tym, co czuje do Kuby w moim sercu napotykam jedynie pustkę, która odbija się po nim głośnym echem. Dlatego też w odpowiedzi znowu wzruszyłam ramionami, a w głowie znikąd zaczęła mi grać jeden ze starszych przebojów Katy Perry. I kissed a girl and I liked it The taste of her cherry chap stick - Dobra słuchaj. Mam w sumie wyjebane w to czy pamiętasz co się wczoraj stało czy nie. Nie ma to już żadnego dla mnie znaczenia jak z resztą ty sama. Zachowałaś się jak lesbijska kurwa, nawet nie wiesz jak się poczułem kiedy przelizałaś się z tą lesbą. Jest to dla mnie szczyt perfidii zrobić coś takiego na oczach własnego chłopaka, kiedy on stoi dwa metry od ciebie... I kissed a girl just to try it I hope my boyfriend don't mind it Nawet nie zauważyłam kiedy te słowa z głowy przeniosły się do gardła, ponieważ zaraz po zanuceniu tych dwóch wersów Kuba spojrzał na mnie oszołomiony po czym jego dłoń z plaskiem uderzyła o mój lewy policzek, który od razu zaczął pulsować bólem. Zamrugałam kilka razy zastygając w bezruchu zastanawiając się, co przed chwilą tutaj zaszło. A no tak, dostałam z liścia. Gdy sobie to uświadomiłam nagle wezbrał we mnie ogromny gniew.
Jak on śmie bić mnie po twarzy?! Nie mogę tak po prostu dawać sobą pomiatać, ponieważ mój były chłopak myśli, że sobie zasłużyłam na małego plaskacza. Nikt nie ma prawa zadawać mi bólu!
Z tymi myślami napływającymi mi do głowy jak potok rzuciłam się na chłopaka stojącego przede mną w dzikiej furii.
Przez chwile poczułam dziwny ścisk w sercu jakbym przekroczyła jakąś granice, po której nie ma już odwrotu. Było mi z tym cholernie dobrze.


You Might Also Like

0 komentarze